czwartek, 29 grudnia 2011

niedziela, 11 grudnia 2011

DOSKONAŁY PREZENT !

Każdy wie, że grudzień to czas prezentów. Dla wszystkich  ! Podarunków dużych, małych, typowo symbolicznych i najważniejsze-  Z CAŁEGO SERCA :)
Jak się nimi zaczynamy obdarowywać 6 grudnia, tak .... końca nie widać ! I zgodzicie się ze mną, że jest to cudowne :)
Za 13 dni Wigilia ( dla wyjątków - dzień podwójnych radości - o czym przypominam delikatnie wszystkim, którzy ośmieliliby się zapomnieć ! )
Zgodnie z punktem 46 z Wish listy większość prezentów została wymyślona w listopadzie. Zostało mi kilka, i z nimi idzie najciężej, ale liczę jeszcze na te prawie 2 tygodnie w których nas olśni myślą cudowną i zbawienną! Nikt się nie musi bać - pod choinką nie będzie pusto :) OBIECUJEMY !

Ps. Jako że sezon prezentów otwarty, muszę wam pokazać ten, który dostałam ostatnio od Ani i Janusza. Nie dopytuję, na jaką dokładnie okazję, bo twierdzę, że na wszystkie najbliższe w nadchodzących latach, więc ...
Niech wam świrują umysły z żalu ! Takich przyjaciół, to ..... Nie mam słów, jeszcze raz powiem : DZIĘKUJĘ !

A. tak, dbam o niego bardzo, po prostu jest niesamowicie wytrzymały i muszę go przetestować na różne sposoby :)
Tak. te kolczyki to żadne przegięcie, tylko powrót do fotografii analogowej ;) .... Za całe 4 złoty ! Uwielbiam kiermasze :)

Ps. Plany na 2012 roku są ogromne ! Ale nie zapominam jeszcze o 2011 - jeszcze trwa i może nas zaskoczyć! Oby tylko miło !

niedziela, 27 listopada 2011

Found love in a hopeless place ...

Ona i On.
Spotkani w pół drogi jeśli mierzyć miarą wysokości na którą udaje się każdemu z nas urosnąć.
Pierwsze wspomnienia "ich-razem": : skryte, nieśmiałe i delikatne trzymanie się za rękę (!), i ciche, prawie szeptane CZEŚĆ na przystanku.  Aż wierzyć się nie chce jak dawno temu to było.....
Potem, kolejno :  spotkania, spacery, (inne, różne, ......), oświadczyny o świcie, czerwcowy ślub (na którym mogłam robić zdjęcia!), "kładowe - talibowe" zdjęcia z podróży,  a teraz - A TERAZ czekają na to nowe, które nadchodzi. "NOWE" ma już imię, potrafi kopać, a w szafie znajduje się dla niego pełno ubranek na zmianę, ( i zabawek!). "NOWE" wprowadzi rewolucję, na miarę pani M.Gessler!
I Ps. Chyba się nie pogniewacie, jeśli zdradzę sekret, że "NOWE" będzie dziewczynką!
Ps. Dla wszystkich kilka zdjęć, z uroczego przedpołudnia !
i Serdeczne pozdrowienia dla przyszłych rodziców !


ps. na końcu postu niespodzianka !












I dla wszystkich zainteresowanych - slideshow po klinknięciu w imiona :
Miłego oglądania !

piątek, 25 listopada 2011

But I’ve gotta let it go...

Dociera do was, że już jest KONIEC LISTOPADA ??? Prawdziwy koniec? Parę dni i grudzień ?
A grudzień zawsze śmiga w tempie ekspresowym ... Przynajmniej u mnie. U was pewno też ...
Ps. Kiedy to minęło ?

Punkt 4 z Wish listy został wykonany już ! Praktycznie. i w zasadzie.
Taki ładny, miodowy kolor ! Ah ! 365 nowych dni z końcówką '12 !


Ps. Ogromne, przeogromne podziękowania dla cioci Korneli za cudne szelki !
Hassel je wprost uwielbia :) ! I zwiedza w nich korytarz, i schody do sąsiadów, i dzisiaj jedzie w nich do dziadków (bo u drugich już w nich był )  ! :) 

Ps. Miłego weekendu wszystkim. Smacznego, dobrego odpoczynku i ciepła !
Komu w drogę - temu trampki !


niedziela, 20 listopada 2011

BOBASY !

Koniec tygodnia mija pod hasłem : BOBASY !  BOBASY !  BOBASY !  :)
Jedni (ba, jacy jedni? ! oczekujących jest coraz więcej ! ) więc jedni na bobasa czekają, a drudzy już za nim biegają !
Gorąco pozdrawiamy wszystkie mamy ( te już mamy i te czekające żeby nimi zostać ) .  i Z całego serca życzymy wam ogromnych pokładów energii ! ;) 

Tu się jeszcze czaka - i za radą innych próbuje "nadespać" nadchodzące noce ! 


 A tu się już biega !



Pod koniec tygodnia więcej zdjęć :)


Ps. Ku pokrzepieniu serc wszystkich MAŁO ŚPIĄCYCH - Hassel też nie pozwala, alby czuły Morfeusz obejmował nas za długo. Gryzie opuszki palców. Boleśnie. Żadna pora mu nie przeszkadza !

poniedziałek, 14 listopada 2011

Hassel !


To trochę większe niż paznokieć -na zdjęciu na górze, to nasz Hassel. Kiedy się urodził, miał małe szanse na przeżycie, ale pokazał wszystkim, żeby w niego nie wątpić, bo w małym ciałku kryje się OGROMNA SIŁA.
wtedy jeszcze nikt z nas nie podejrzewał, że ta siła potrafi też bardzo mocno wczepić się swoimi maleńkimi pazurkami w nogę i zawisnąć nad ziemią na pewien czas (nawet jeśli to jest krótko - to każda mini setna sekundy diabelnie się dłuży, kiedy to małe ciałko wisi wbite w wasze nogi tymi swoimi pazurkami, bo próbowało wam wskoczyć na kolana ale w ostatniej chwili się rozmyśliło i postanowiło jednak zawisnąć tych kilka milimetrów nad ziemią ! i jak zawisło, tak zdecydowało że nie wykona kolejnego ruchu tylko tak sobie zostanie, BO TAK. i tak sobie wisi i wisi, a wy powiedzmy, macie w tej chwili w waszej ręce kubek z gorącą herbatą i najpierw lokalizujecie przycyznę bólu, potem rozum wysyła bodźce do działania, odstawiacie kubek w jakieś wolne miejsce, uważając, bo przecież obok stoi laptop i wylanie kubka było by katastrofą, odstawiacie więc tę gorącą herbatę sycząc z bólu i DOPIERO po tym czasie możecie zdjąć wczepionego w was kota! ....
 rozumiem, że czujecie ten ból ? każdy pojedynczy pazurek z całej 10 ? no właśnie .... BARDZO BOLI !)


Niech was nie zmyli to małe, ciepłe ciałko .... w tych łapkach są uśpieni mordercy !

Ah. No tak, cudnego mamy kota! Przecież wiem.
Ps. wie ktoś, gdzie trafimy na szelki dla kota ? bo z poprzednich wyrósł, a koniecznie chce zwiedzać okolicę ... a z 9 piętra to się pięknie zbiega po tych schodach w dół , i daję głowę, że byłby nieco szybszy niż ja ...(a że nie mam zamiaru roztrzaskać nosa biegnąc za kotem ... tak, koniecznie potrzebujemy szelek ! )
Ps. 2. Wiem, że w zoologicznym znajdziemy szelki, ale kosztują jakieś 2 razy tyle co poprzednie trafione w A. więc .... gdyby ktoś zobaczył  - czekam na informację!, bo w sklepach w których ostatnio bywamy takich szelek nie ma, a do A. mamy dosyć daleko w najbliższym czasie, a szelki są potrzebne już !
Ps. 3. Nie, to nie mogą być te same szelki co dla małego psa, bo z nich  Hasselkowi udaje się wyjść ....

Ps.4. APEL : Gdybyście gdzieś zobaczyli jakieś małe zwierzątko, zaniedbane, samotne, smutne, głodne, brudne .... nie bójcie się go zabrać do domu. Jest warte tych kilku kłaków na waszym nowym ubraniu, tego żarełka w puszce, i tych wbitych pazurków ..... To taki prywatny apel , mało fotograficzny, ale bardzo ludzki.

A już niedługo więcej zdjęć ! I nie tylko kota !

Ps. Zdjęcia Kota - sponsoruje telefon komórkowy made by Samsung.

poniedziałek, 7 listopada 2011

niedziela, 6 listopada 2011

Domowo !

Zaległości mam ogromnie dużo.
Ale jeszcze nie dziś pora, by ja nadrobić  ! Cierpliwości.

Dzisiaj scenka typowo domowa. Ja i kot, oraz Dominik po drugiej stronie układu soczewek. Jak zwykle.



Ps. Tak, wiem, mamy dwa różne okrycia pościeli. Cóż. Tak bywa u ludzi na dorobku : - ) I tak, śpimy na materacach na ziemi. Ale to nie dlatego, że nas nie stać na łóżko. To się nazywa możliwość wyboru najdrożsi!
Ps. 2. Pozdrawiamy z Hasselkiem bardzo ciepło ! (i nie, nie duszę go, tylko trzymam, żeby wyszedł w miarę ostro - czas naświetlania wynosił tu więcej niż 1/1000s więc prawdopodobieństwo że z kota zostanie biała plamka było ogromne ! Tak, taki wierciuch czasem z niego jest, że ....
Ps. 3. Nie, nie popsuły się nam cyfrowe aparaty, odpowiedzialna za zdjęcie jest tu Jasia (dla zainteresowanych dokładny opis aparatu u Dominika .... oczywiście - Moja Jasia ! ). 
I tak, potrafimy usuwać zbędne paprochy ze zdjęcia, kiedy nam się chce, i tak, potrafimy zrobić tak, żebym nie miała dużych cieni pod oczami, ale po pierwsze to jest tylko scenka rodzinna po kilku dniowej drodze do domu, a po któreś tam, analogowo JEST PIĘKNIE ! Doceńcie !
Ps4 . Już jutro niespodzianka - mam nadzieję, że zadziała ! :)

poniedziałek, 31 października 2011

2/3 ??? 2/2 i 1/2 :)

Druga z 3. Została już tylko 1. Albo i jedna i pół i cała ? Ah :)

Więc - (na zachętę, bo na cały materiał jeszcze chwilkę trzeba czekać) - matrioszka i obrączki ! Wiecie już, kogo to ślub ?

czwartek, 27 października 2011

Hit the road jack ? Oh no no no no no no no no !


Woah ! Takiego analogowego czasu jaki spędziliśmy na naszym wyjeździe to nawet sobie wyobrazić nie mogłam:
  • nie odbierało radio (chyba, że w samochodzie), 
  • telewizor uruchamiał się po godzinie od naciśnięcia guzika START - tak długo się rozgrzewał; co powodowało że nawet najszczersze chęci uzyskania informacji o świecie obumierały w trakcie tej godziny cóż, wytrwałość i cierpliwość to nie zawsze nasza mocna strona), 
  • o godzinie 16:50 zapadała już taka mroczność, że mój organizm w ciągu kilku minut przestawiał się w tryb nocny żądający dostępu do ciepłego łóżka i spokojnej dłuuugiej chwili snu *wiecie, tak AŻ DO RANA
  • towarzyszyły nam raczej niskie temperatury (tak Dominik, dla mnie wszystko poniżej 20*C to już zimno, a granica mrozu zaczyna się dla mnie od plus 9*C w dół; i wcale nie uważam żeby to było jakoś nienormalne)
  • przed odległymi wędrówkami  podczas których można : zgubić się, zamarznąć, umrzeć z głodu, zostać napadniętym - zabitym - okradzionym,  chroniły nas wyrzuty sumienia, że w domu zostaje maleńki, bezbronny i utęskniony Hasselek, i moje obdarte stopy; (mnie jeszcze więcej rzeczy w stylu : zimno, wiatr, nienawiść do wychodzenia pod góry i najzwyczajniejsze w świecie lenistwo, ale o tym cichoooo szaaa !) 
  • no i najważniejszy punkt analogowy : BRAK BIEŻĄCEJ WODY ..... (wszelakie pytania w stylu jak się myć - zbywam wymownym milczeniem ! )
Tak. Nie zamieniłabym tych paru dni za żaden skarb, za nic  ! Jak śpiewa Oddział Zamknięty ;)

A. Caluteńką drogę towarzyszył nam rytm : MOOOOOOVEEEES LIKE JAGGGEEEEERRR ! Agr :)

Domek Magdy, Pawła i Weroniki (a duuużo wcześniej prababci Magdy, prababci Dominika, i prababci jeszcze wielu wielu innych ludzi, których nawet jeszcze nie znam.... )


Ps. Serdeczne pozdrowienia dla Magdy, Pawła i Weroniki. Teraz zapraszamy do nas !
(Więcej zdjęć pewno już wkrótce u Dominika, ale biedny nadal walczy z komputerem... )
.
.
.
Tu byliśmy :

A tutaj koledzy Hasselka. Ten drugi to chyba nawet jakaś rodzina ;)



i tylko jako bonus, dwa zdjęcia. 
Na pierwszym ochrona ANTY kradzieżowa wersja de lux :  


Na drugim przetwory domowe do kupienia podczas wybierania pamiątek : 
Mój osobisty faworyt to te grzyby - kto wie, w którym roku zbierane .... i którym wieku ... Łeh !



Dobranoc wszystkim i do usłyszenia !


środa, 19 października 2011

Spokojnie, to tylko awaria ...

Prawda jest taka, że jak dostajemy wysokich obrotów i roboty od samego rana do ciemnej nocy, to i o internecie można zapomnieć.
Albo nie zapomnieć, a bardziej nie mieć już siły.

Spokojnie. Już jutro wracają rodzice, i większość rzeczy wraca do normy.

Z wyjątkiem biednego Hasselka, który w przyszłym tygodniu (bo w planowaną drogę jedzie z nami), to już na pewno zapomni o swoim meleńkim mieszkanku, szalejąc teraz po 4 kondygnacjach schodów, wszystkich pokojach, łącznie z piwnicą i wszystkimi łóżkami (żartuje mamo, oczywiście że drzwi do sypialni (wszystkich) są pozamykane). Zazwyczaj ;) !

Jesteśmy po Foto Art Festiwalu w Bielsku, więc punkt 27 z listy życzeń spełniony.
Absolutnie polecam każdemu. Piękne i porażające zdjęcia, historie i opowieści, różne sposoby widzenia fotografii ... Absolutna uczta dla zmysłów. (Oczu bo zdjęcia i uszu - bo tłumacz Bogdan też był ..... !)

Z rzeczy ważnych : czekają nas chwile bez dodatkowej aparatury komputerowej, bez internetu i bzdurnych telewizyjnych programów (które <taki wstyd> od kilku dni namiętnie oglądam (to moja reakcja na brak  kolorowych i szybko zmieniających się obrazów i  ogromnego wybóru programów w domu - więc Tv idzie ruch! < ah, program BBC - ID Investigation jest moim niekwestionowanym faworytem>).
Już jutro zapadamy się pod ziemię i towarzyszyć nam będzie Hassel, jakieś analogowe aparaty i cisza. No i pewno zimno, bo to zawsze jak mam jakieś wolne, więc się przyzwyczaiłam.
Ah, i jeśli mnie nie pokona pogoda, to poddaję się wszystkim planom Dominika i solennie obiecuję, że postaram się NIE MARUDZIĆ.
Na cieplejsze chwile - zdjęcie ostatnich promyków grzejącego słonka, złapane testowanym aparatem i obiektywem - autorstwa Dominika. Dla zainteresowanych więcej na jego stronie.

Z lewej strony Amon, z prawej Linka.

środa, 5 października 2011

Shake it out



Dzisiaj zaczynam od Shake it out Florence and the Machine.  Ah ! Być na planie tego teledysku i móc zrobić zdjęcia. Magicznie !
Tyle z muzyki na dziś!

Obiecałam pokazać wam buty :) no to pokazuję . Piękny kolor.............. tylko (niestety) pojawia się ale --> .......... "ale" było na tyle duże, że buty musiałam odesłać. Ale  (piękne wtrącenie) to nie koniec poszukiwania doskonałych żółtych butów. Ideały ciągle gdzieś na mnie czekają ...
Ah. Ładne, wiem. Niestety.

Na popołudnie nasz Hassel, który w godzinach wczesno-porannych przekracza granice kultury i od godziny 4.50 szaleje skacząc i przynosząc do łóżka swoje zabawki i dbający o to, aby każdy Boży Dzień mogłam rozpocząć odpowiednio wcześnie. Aby móc docenić piękno dnia od bardzo wczesnej pory. Tak. Powinnam mu podziękować
.... grrrrr !
Proszę : Ze zdjęcia was nie obudzi o 4.50 ta urocza bestia ! :)

Ps. Niech już jest piątek !
Ps. Oczywiście komputer od D. umarł. na amen i teraz działamy na jednym. Krew się jeszcze nie polała, ale wyobraźcie sobie, że ktoś wam zabiera ulubioną zabawkę, daje wam inną i co chwilę jeszcze coś od was chce.... Tak. Humorzasto u nas bywa ostatnio :P 

wtorek, 27 września 2011

Raise it up !

Wreszcie przyszedł ! Ale to punkt 4. Przed nim jeszcze 3 inne !
Więc kolejno :
1. Po pierwsze,  o mały włos udało mi się wypełnić punkt 25 z Wish listy. 
 W zasadzie postanowienie było całkowicie odmienne, ale wszelakie znaki na ziemi i niebie, wszystkie okoliczności, i co tylko mogło postanowiło ZA MNIE, że punkt 25 zostanie spełniony. W gruncie rzeczy bardzo mnie to cieszy (Ps. Spokojnie Gosia, to pewno tylko chwilowe :)
2. Spełniony został także punkt 32 z ze sławetnej listy. Ale zakup jest absolutnie tak nie trafiony, że piękne żółte buty trafią do pierwotnych właścicieli. Wzdycham ciężko, ale .... (może zobaczycie za kilka dni , o co chodzi.)
3. Hassel jest szalonym podróżnikiem. Co prawda zdarza się mu jeszcze głośno wypowiedzieć, że w samochodzie jest mu ZA CIEPŁO, ZA MAŁO WYGODNIE, albo że NIE WIDZI ZA DOBRZE ..... ale ogólnie podróżuje jak rasowy turysta ! Z czego jesteśmy MEGA DUMNI!
Ps. Od rodziców D. Hassel dostał uroczą zabawkę z maleńkim dzwoneczkiem. To, co za dnia jest rozkosznym kotkiem trącającym zabawkę, w nocy przeistacza się w małego szaleńca, który atakuje ten dzwoneczek jak ...................... Tak. Przemyślałam kwestię zabrania poduszeczki z dzwoneczkiem (zdrobnienia są sarkastyczne!
), ale po pierwsze, jest to prezent, a po drugie, jakoś mi żal zabierać mu zabawkę, jak tak patrzy....
4. Po czwarte ! Wreszcie trafiła do mnie piękna fotoksiążka. Czyli punkt 48 z Listy też spełniony, bo format, kształt i jakość jest doskonała. A nasze zdjęcia prezentują się fantastycznie w formacie 30/30, co nas strasznie cieszy ! Ah ! Wreszcie rozszerza się asortyment, który możemy Wam proponować ! Jestem zadowolona w milionie procent ! Poniżej kilka zdjęć Albumu.








 Razem z Hasselkiem, pozdrawiamy Was bardzo ciepło i życzymy szybkiego dotarcia do weekendu ! Ah.

sobota, 17 września 2011

Siła wyższa ...

Więc to jest tak. Od jakiegoś czasu katują nas rozmaite kłopoty z rzeczami mechanicznymi. W zasadzie fakt, że dominikowi popsuł się dzisiaj komputer w ogóle mnie nie zaskoczył. Raczej to była tak zwana oczekiwana kolej rzeczy.
O dziwo po kilku godzinach udało się go uruchomić i ... (nie zapeszam) ale działa.
Mam nadzieję, że to już koniec, bo kończy mi się cierpliwość, a frustracja faktem że co chwilę coś nam nie działa osiąga już poziom ostateczny.
Na ukojenie nerwów - najlepszy Hassel !
Mruczy, łasi się i czeka jak wracamy do domu. Jest rozkoszny.
Tak. Jak to kot, wywrócił nam wszystko do góry nogami, a szczególnie wystrój pokoju.
Ps. Nie, spokojnie, żadna demolka, zmienił nam tylko dekorację, w szczególności irytowały go zasłony w oknach.



Ps. Chcecie go pogłaskać, co?  Zgadłam ? ;)


Cudnego weekendu wszystkim !
Ps. Jemu też smakują sojowe parówki, które kolejny raz zagościły w naszej lodówce.
Ps2. Zamknęli nam wczoraj ulubioną pizzerię. Ciekawe kto teraz będzie nam przygotowywał obiady.... - Spokojnie, żartuję mamo,  ! Mamy jeszcze ogromny zapas zupek chińskich :)

poniedziałek, 12 września 2011

Slideshow - Próba nr 1, Asia i Marcin

Bez muzyki - żeby Was nie ograniczać (- możecie sobie nucić co tam tylko chcecie ;),) a tak na prawdę to niedługo będzie i muzyka i nieco inna forma prezentacji, ale to już wkrótce.
Dzisiaj w tej najprostszej wersji dla przyjemnego oglądania.
Ah, poniedziałek już za nami .... ;)

Klikajcie, klikajcie, klikajcie -
for free :)
Asia i Marcin - slideshow

Ps. Kolejne pozdrowienia dla młodych :)

niedziela, 11 września 2011

Asia i Marcin

Ps. to będzie długi post ! Miłego czytania !
Z Asią i Marcinem spotkaliście się już wcześniej na plenerze jeszcze przed ślubnym.
Teraz wreszcie odbył się ślub ! A my mogliśmy w tym ważnym dla nich dniu uczestniczyć.
Początek - ogromnie chaotyczny w naszym wykonaniu, bo pobłądziliśmy. Ze mnie wyszła moja najgorsza natura, bo w poddenerwowaniu zaczęłam kierować d. w bliżej niezidentyfikowane rejony używając niezrozumiałego nawet dla mnie zwrotu (krótka dygresja - jesteście w określonym miejscu pierwszy raz w życiu, wygląda ono całkiem inaczej niż powinno wyglądać, ludzie po drodze kierują was jeszcze w całkiem inne miejsce, i doskonale wiedzą przecież co mówią, a wy jesteście na co raz większym pustkowiu, pod jakimiś mostami i nad jakimiś rzeczkami, i nagle nie wiadomo skąd pojawia się !!! WESELNA BRYCZKA!!!??? Widzicie to ? Pustka, zero ludzi, koniec świata i ta bryczka z woźnicą na wąskiej jak ścieżka ulicy !!!
- jak jakaś słaba komedia....
koniec dygresji - I właśnie wtedy pada pytanie d. gdzie mam jechać?) : i moja odpowiedź pełna powiedzmy PASJI W GŁOSIE KIEDY SIĘ JUŻ NIECO NAKRĘCAM  :  No jedź gdzieś gdzie są LUDZIE !
Grrr... Jak z koszmaru. Ale d. przyjął to godnie, kazał mi głęboko pooddychać i ... i wyprowadził nas na prostą pod sam dom Asi. i Później kłopotów już nie było żadnych :)
Koniec długiej dygresji.
Asia czekała na mnie w domu, z gotowym makijażem, wykonanym przez wizażystkę Maję Magdziak. I wyglądała pięknie.
Dzisiaj prezentujęmy Wam kilka zdjęć z całego dnia. Liczę, że i Wam się spodobają.



 Absolutnie mój ulubiony portret Asi !










Samo przyjęcie weselne odbyło się w Parku Leśnym U Kaczyny, którego największą atrakcją były sławetne LAMY ;) Ps. Nie publikujemy zdjęć Lam - proponujemy tam pojechać i zobaczyć Lamy na własne oczy.




 A do imprezy przygrywał zespół Desperados z przeuroczą saksofonistką Agnieszką ! Nie mają strony więc nie możemy Zalinkować ;) ale posiadamy nr. tel, gdyby coś ;)


Wszystkim za przemiły dzień gorąco dziękujemy i serdecznie wszystkich pozdrawiamy. Już niedługo zapraszamy na relację z pleneru Asi i Marcina.
Cudownego tygodnia wszystkim !