wtorek, 27 września 2011

Raise it up !

Wreszcie przyszedł ! Ale to punkt 4. Przed nim jeszcze 3 inne !
Więc kolejno :
1. Po pierwsze,  o mały włos udało mi się wypełnić punkt 25 z Wish listy. 
 W zasadzie postanowienie było całkowicie odmienne, ale wszelakie znaki na ziemi i niebie, wszystkie okoliczności, i co tylko mogło postanowiło ZA MNIE, że punkt 25 zostanie spełniony. W gruncie rzeczy bardzo mnie to cieszy (Ps. Spokojnie Gosia, to pewno tylko chwilowe :)
2. Spełniony został także punkt 32 z ze sławetnej listy. Ale zakup jest absolutnie tak nie trafiony, że piękne żółte buty trafią do pierwotnych właścicieli. Wzdycham ciężko, ale .... (może zobaczycie za kilka dni , o co chodzi.)
3. Hassel jest szalonym podróżnikiem. Co prawda zdarza się mu jeszcze głośno wypowiedzieć, że w samochodzie jest mu ZA CIEPŁO, ZA MAŁO WYGODNIE, albo że NIE WIDZI ZA DOBRZE ..... ale ogólnie podróżuje jak rasowy turysta ! Z czego jesteśmy MEGA DUMNI!
Ps. Od rodziców D. Hassel dostał uroczą zabawkę z maleńkim dzwoneczkiem. To, co za dnia jest rozkosznym kotkiem trącającym zabawkę, w nocy przeistacza się w małego szaleńca, który atakuje ten dzwoneczek jak ...................... Tak. Przemyślałam kwestię zabrania poduszeczki z dzwoneczkiem (zdrobnienia są sarkastyczne!
), ale po pierwsze, jest to prezent, a po drugie, jakoś mi żal zabierać mu zabawkę, jak tak patrzy....
4. Po czwarte ! Wreszcie trafiła do mnie piękna fotoksiążka. Czyli punkt 48 z Listy też spełniony, bo format, kształt i jakość jest doskonała. A nasze zdjęcia prezentują się fantastycznie w formacie 30/30, co nas strasznie cieszy ! Ah ! Wreszcie rozszerza się asortyment, który możemy Wam proponować ! Jestem zadowolona w milionie procent ! Poniżej kilka zdjęć Albumu.








 Razem z Hasselkiem, pozdrawiamy Was bardzo ciepło i życzymy szybkiego dotarcia do weekendu ! Ah.

środa, 21 września 2011

sobota, 17 września 2011

Siła wyższa ...

Więc to jest tak. Od jakiegoś czasu katują nas rozmaite kłopoty z rzeczami mechanicznymi. W zasadzie fakt, że dominikowi popsuł się dzisiaj komputer w ogóle mnie nie zaskoczył. Raczej to była tak zwana oczekiwana kolej rzeczy.
O dziwo po kilku godzinach udało się go uruchomić i ... (nie zapeszam) ale działa.
Mam nadzieję, że to już koniec, bo kończy mi się cierpliwość, a frustracja faktem że co chwilę coś nam nie działa osiąga już poziom ostateczny.
Na ukojenie nerwów - najlepszy Hassel !
Mruczy, łasi się i czeka jak wracamy do domu. Jest rozkoszny.
Tak. Jak to kot, wywrócił nam wszystko do góry nogami, a szczególnie wystrój pokoju.
Ps. Nie, spokojnie, żadna demolka, zmienił nam tylko dekorację, w szczególności irytowały go zasłony w oknach.



Ps. Chcecie go pogłaskać, co?  Zgadłam ? ;)


Cudnego weekendu wszystkim !
Ps. Jemu też smakują sojowe parówki, które kolejny raz zagościły w naszej lodówce.
Ps2. Zamknęli nam wczoraj ulubioną pizzerię. Ciekawe kto teraz będzie nam przygotowywał obiady.... - Spokojnie, żartuję mamo,  ! Mamy jeszcze ogromny zapas zupek chińskich :)

poniedziałek, 12 września 2011

Slideshow - Próba nr 1, Asia i Marcin

Bez muzyki - żeby Was nie ograniczać (- możecie sobie nucić co tam tylko chcecie ;),) a tak na prawdę to niedługo będzie i muzyka i nieco inna forma prezentacji, ale to już wkrótce.
Dzisiaj w tej najprostszej wersji dla przyjemnego oglądania.
Ah, poniedziałek już za nami .... ;)

Klikajcie, klikajcie, klikajcie -
for free :)
Asia i Marcin - slideshow

Ps. Kolejne pozdrowienia dla młodych :)

niedziela, 11 września 2011

Asia i Marcin

Ps. to będzie długi post ! Miłego czytania !
Z Asią i Marcinem spotkaliście się już wcześniej na plenerze jeszcze przed ślubnym.
Teraz wreszcie odbył się ślub ! A my mogliśmy w tym ważnym dla nich dniu uczestniczyć.
Początek - ogromnie chaotyczny w naszym wykonaniu, bo pobłądziliśmy. Ze mnie wyszła moja najgorsza natura, bo w poddenerwowaniu zaczęłam kierować d. w bliżej niezidentyfikowane rejony używając niezrozumiałego nawet dla mnie zwrotu (krótka dygresja - jesteście w określonym miejscu pierwszy raz w życiu, wygląda ono całkiem inaczej niż powinno wyglądać, ludzie po drodze kierują was jeszcze w całkiem inne miejsce, i doskonale wiedzą przecież co mówią, a wy jesteście na co raz większym pustkowiu, pod jakimiś mostami i nad jakimiś rzeczkami, i nagle nie wiadomo skąd pojawia się !!! WESELNA BRYCZKA!!!??? Widzicie to ? Pustka, zero ludzi, koniec świata i ta bryczka z woźnicą na wąskiej jak ścieżka ulicy !!!
- jak jakaś słaba komedia....
koniec dygresji - I właśnie wtedy pada pytanie d. gdzie mam jechać?) : i moja odpowiedź pełna powiedzmy PASJI W GŁOSIE KIEDY SIĘ JUŻ NIECO NAKRĘCAM  :  No jedź gdzieś gdzie są LUDZIE !
Grrr... Jak z koszmaru. Ale d. przyjął to godnie, kazał mi głęboko pooddychać i ... i wyprowadził nas na prostą pod sam dom Asi. i Później kłopotów już nie było żadnych :)
Koniec długiej dygresji.
Asia czekała na mnie w domu, z gotowym makijażem, wykonanym przez wizażystkę Maję Magdziak. I wyglądała pięknie.
Dzisiaj prezentujęmy Wam kilka zdjęć z całego dnia. Liczę, że i Wam się spodobają.



 Absolutnie mój ulubiony portret Asi !










Samo przyjęcie weselne odbyło się w Parku Leśnym U Kaczyny, którego największą atrakcją były sławetne LAMY ;) Ps. Nie publikujemy zdjęć Lam - proponujemy tam pojechać i zobaczyć Lamy na własne oczy.




 A do imprezy przygrywał zespół Desperados z przeuroczą saksofonistką Agnieszką ! Nie mają strony więc nie możemy Zalinkować ;) ale posiadamy nr. tel, gdyby coś ;)


Wszystkim za przemiły dzień gorąco dziękujemy i serdecznie wszystkich pozdrawiamy. Już niedługo zapraszamy na relację z pleneru Asi i Marcina.
Cudownego tygodnia wszystkim !

parówki i takie tam ...

muszę wam to powiedzieć !
Zjadłam dzisiaj parówki !
Ba! nawet nie jedną a dwie.
I skusiłam także d. na te pyszności. Na te doskonałe parówki !
Ale spokojnie - parówki sojowe.
Dalej pozostajemy wierni wegetariańskiej diecie, ale odkrywamy wreszcie produkty sojowe (czyli coś innego niż pyszne kotlety sojowe).
ps. Chciałabym wam pokazać zdjęcia pysznego dania, ale zostało tak szybko zjedzone, że nawet nie było czasu żeby wyciągnąć aparat.


Zdjęcie Dominik - więcej na jego blogu.

Ps. Hassel wygrał wojnę o łóżko ;) 
(I tu kilka słów wyjaśnienia- jeśli chodzi o mnie, mam koty od zawsze, i nigdy by mi nie przyszło na myśl, że jakiś kot mógłby ze mną nie spać/siedzieć/gonić się po i na łóżku. Ba! Czy znacie coś przyjemniejszego niż kot i książka w wygodnym łóżku ??? No właśnie !!! I tu pojawia się ale :
Ale jako że d. należał do osób które kota nigdy nie miały, to trochę się musiał do Hasselka przekonać. Zajęło mu to jedną noc :) (mimo wcześniejszego zapierania się rękami i nogami, że NIGDY :)
Nigdy nie mów NIGDY ;)
Ps. D. oszalał na punkcie kota.
Ps.2. Strat po starciu Hassel : Aparaty = 0:0
:)
Ps.3. Mamy cudnego kociaka !

piątek, 9 września 2011

Hassel

Urodził się 11 lipca. Miał ciężki poród, i ledwo przeżył. Całą noc czuwałam przy nim, żeby się mu nic nie stało. Minęły prawie 2 miesiące. Wyrósł, stał się odważniejszy i przede wszystkim ciut ładniejszy niż od razu po porodzie.
Proszę państwa, od wczoraj mieszka z nami Hassel.

Ps. Pan kot bardzo dzielnie zniósł swoją pierwszą podróż samochodem. Przywitał nowe mieszkanie z dosyć dużą ciekawością i zainteresowaniem. Zwiedził już wszystko co było w zasięgu wejścia i wskoku.
Wstaje bardzo wcześnie, co źle wróży dla mojego snu, no ale ... (Wcześnie to znaczy że od godziny 5:00 rano już nie śpi. On nie, ale ja bym chciała bardzo. Jak myślicie, kto wygra tę walkę ?!

Ps. Mysz przegrywa wszystkie walki. Taki już jej los. 

Ah ! Cudnego weekendu !

poniedziałek, 5 września 2011

Ania i Bartek

To było jedno z najlepszych wesel, na jakich byliśmy do tej pory
(chociaż zwykle mi się wydaje, że każde kolejne to jest już właśnie to najlepsze, ale :-)
Młodzi, Całe Towarzystwo, Jedzenie, Dj, Sala, i Pogoda, wszystko było doskonałe.
Gdyby ktoś z was był zainteresowany : Wesele odbyło się w sali Domu Retro w Jastrzębiu Zdroju, obsługą muzyki zajął się Paweł Jagodziński (gdyby coś, mamy jego nr tel.).
i tu kilka słów o Dj/Wodzireju - z dosyć dużym sceptycyzmem podeszliśmy do myśli, że dla 40 osób na weselu będzie grał DJ/Wodzirej. I jakież było nasze zaskoczenie, kiedy z każdą minutą Paweł przekonywał nas do siebie kulturalną i NIE NACHALNĄ zachętą do zabawy. Pierwszy taki DJ, który reagował na to, co dzieje się na sali, dostosowywał zabawy widząc jak reagują na nie goście, nie grał kiczowatych i powtarzanych wszędzie utworów w stylu złote obrączki śpiewane głosem kaczora donalda!  POLECAMY KAŻDEMU, kto nie jest przekonany do 5 osobowego typowego weselnego zespołu. U nas wygrywa PAWEŁ ! W przedbiegach !

Przedstawiamy materiał z całego dnia, który zaczął się dla nas wizytą u Bartka. Tak dla rozluźnienia (bo zdjęcia się nie nadają do publikacji szerokiemu gronu odbiorców. Przepraszamy :) ).

Ps. Dla Taty Ani - zdjęcia z wejścia do Kościoła, (tak czasami bywa, że kiedy się ratuje innych, coś nam może umknąć)

Miłego oglądania.









































Ah. Cóż to był za ślub . :)
Miłego poniedziałku !