niedziela, 16 września 2012

Magda i Staszek


Słowa wstępu :
Jeszcze nigdy do tej pory tak spokojnie nie przespałam nocy poprzedzającej ślub. Nigdy. Zawsze się strasznie denerwuje i nie mogę zasnąć,  (...) , a tutaj panował wszechogarniający spokój.
Aż do rana.
Obudził mnie szum za oknem. Lało. Lało tak, jak już dawno nie lało. LAŁO?! To było jak jakieś oberwanie chmury. Ulewa, z gigantycznymi kroplami .... GIGANTYCZNYMI ! Zrobiło się zimno, pochmurno i raczej ponuro. Perspektywa zmoknięcia wydawała się nieunikniona, i spokój ducha gdzieś uleciał. Ale !
Ale po pierwsze: rodzice Magdy otoczyli mnie takim ciepłem i serdecznością, że poczułam się jak bym ich znała od wielu lat a w domu bywała częstym gościem.
Po drugie - przestawało padać, robiło się cieplej, pogodniej i słoneczniej! Doskonały nastrój wracał !

Ps. pierwszy raz jadłam ser wędzony - i o matko !!! Pani Ewo - ta kanapka była przepyszna !  (Ps2. Nie, nikt mnie rano nie musi karmić, kiedy przyjadę na zdjęcia, ale dzień zaczęliśmy wyjątkowo wcześnie bo już po 5 rano, no i  Pani Ewie się nie odmawia!)


Dzisiaj wyczekiwany reportaż z wesela Magdy i Staszka, gdzie oprócz faktu bycia fotografami, byliśmy także gośćmi.
Tak cudownego stolika, i tak zmęczonej buzi od śmiechu nie miałam chyba jeszcze nigdy. Dla całego MD5*  (byłego, i obecnego) przesyłam z Dominikiem ogromne serdeczności.

Ps. Cały reportaż będziecie mogli zobaczyć niedługo. Dzisiaj wybór mój, bardzo subiektywny. Niedługo zobaczycie dlaczego ;)

Magdo, Staszku - to był cudny dzień ! Dziękujemy !

Jak się tylko dowiem, kto czesał Magdę, i kto robił makijaż - uzupełnię wpis!






























Więcej i inaczej .... za chwilę ;)
* MD5 ma więcej zdjęć, niech się MD5 nie boi :) Wszystko dostanie na płycie. Niedługo :)
Nie ma to, jak mieć znajomości, co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz