Po wszystkich przejściach(...mielibyśmy koniec podróży po 50 km....) leżymy na plaży i smażymy się na słoneczku.
Piasek ciepły. Woda lodowata. Moje stopy drętwieją po kilku sekundach spotkania z morską falą.
D. wczoraj już pływał - i jest zdrowy. Nie wiem, jak to jest możliwe, że nie zamarzł. Temperatura wody to 10 stopni.... (tak, Dominik utrzymuje, że temperatura wody to 14 stopni ..... ale "4 stopnie" NIE ROBIĄ RÓŻNICY kochanie! )
Słonko jest takie, że smaruję już plecy kremem od poparzeń. Tak wiem mamo, mówiłaś...
Ale ...ciiii ... woda, spokój i NIC NIE TRZEBA !
WAKACJE !
A! trzeba! trzeba jeść ;)
A GOFR Z PUDREM jest MNIAM !
Ah .... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz